Pijany, ale nie bez auta. Rząd łagodzi przepisy o konfiskacie pojazdów
W polskim prawie szykuje się zmiana, która może wywołać szeroką dyskusję o granicach sprawiedliwości i skuteczności kar. Rząd zapowiedział nowelizację przepisów dotyczących odbierania samochodów osobom prowadzącym pod wpływem alkoholu. Zniknie obowiązek przepadku pojazdu wobec kierowców, u których poziom alkoholu we krwi nie przekroczył 1,5 promila. Co więcej, po wejściu w życie nowych regulacji część pojazdów już zajętych będzie trzeba zwrócić ich właścicielom.
To istotna korekta prawa, które jeszcze kilka miesięcy temu było przedstawiane jako „najostrzejsze w Europie” i miało bezwzględnie karać pijanych za kierownicą. Teraz ustawodawca przyznaje, że zbyt sztywne przepisy doprowadziły do absurdów, a sądy nie miały możliwości uwzględniania indywidualnych okoliczności spraw.
Od surowych sankcji do elastycznego prawa
W marcu 2024 roku Polska wprowadziła rewolucyjne przepisy. Każdy, kto wsiadł za kółko mając więcej niż 1,5 promila alkoholu we krwi, musiał liczyć się z utratą samochodu. Sąd nie miał wyboru – konfiskata była obowiązkowa. Dodatkowo, jeśli kierowca spowodował wypadek, wystarczyło 0,5 promila, by przepadek stał się nieunikniony.
Nowe prawo miało odstraszać potencjalnych pijanych kierowców. „Nie chcesz stracić auta – nie pij” – tak brzmiało jego nieoficjalne hasło. I faktycznie, przez pierwsze tygodnie policja raportowała setki przypadków zajętych samochodów. W wielu przypadkach pojazdy trafiały na parkingi depozytowe, a ich właściciele – nie zawsze będący sprawcami – pozostawali bez środków transportu.
Z czasem jednak zaczęły pojawiać się wątpliwości. Co z samochodami służbowymi? Co z autem należącym do współmałżonka, z którego kierowca tylko korzystał? Czy przepadek auta o wartości 200 tysięcy złotych za przewinienie bez ofiar nie jest karą zbyt dotkliwą? Sędziowie, prawnicy i konstytucjonaliści zaczęli alarmować, że przepisy mogą być niezgodne z zasadą proporcjonalności kary.
Fala krytyki i wątpliwości konstytucyjnych
Jeszcze zanim prawo na dobre zaczęło być stosowane, część ekspertów wskazywała, że automatyczny przepadek pojazdu stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami wymiaru sprawiedliwości. Sąd, jako niezależny organ, powinien mieć możliwość oceny konkretnego przypadku, a nie być zmuszony do stosowania jednej sankcji niezależnie od okoliczności.
Praktyka szybko potwierdziła te obawy. Do mediów trafiały historie, w których samochód konfiskowano osobie, która była współwłaścicielem, mimo że to nie ona prowadziła pojazd. Były też przypadki, gdy kierowca, który wypił jedno piwo kilka godzin wcześniej, tracił auto warte wielokrotność jego rocznych dochodów.
Krytycy mówili o „prawie nieproporcjonalnym”, a niektórzy sędziowie zaczęli stosować interpretacje łagodzące. Wskazywano, że nawet w państwach o restrykcyjnym podejściu do pijanych kierowców – jak Szwecja czy Finlandia – konfiskata nie jest automatyczna, lecz zależna od decyzji sądu.
Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje
Presja społeczna i głosy środowisk prawniczych sprawiły, że Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło decyzję o rewizji przepisów. Jak poinformowano, nowelizacja ma na celu „przywrócenie równowagi pomiędzy surowością prawa a zasadą sprawiedliwości indywidualnej”.
Zgodnie z planowaną zmianą, sąd nadal będzie mógł orzec przepadek pojazdu, ale nie będzie do tego zobligowany. W przypadku kierowców, u których poziom alkoholu nie przekroczy 1,5 promila, sąd będzie mógł zastosować inną sankcję – na przykład wysoką grzywnę odpowiadającą wartości pojazdu.
To otwiera drogę do bardziej racjonalnych decyzji. Jeśli kierowca miał we krwi 0,9 promila, nie spowodował wypadku i nie jest recydywistą, sąd będzie mógł uznać, że utrata auta byłaby karą nadmierną.
Jednocześnie dla osób, które prowadziły pojazd po pijanemu w sposób rażąco niebezpieczny, przepisy nadal przewidują dotkliwe sankcje, w tym możliwość odebrania samochodu.
Zwrócą auta, które już zabrano
Najbardziej kontrowersyjny element nadchodzących zmian dotyczy pojazdów już zajętych. W momencie wejścia w życie nowych przepisów, część z nich będzie musiała wrócić do właścicieli.
Chodzi przede wszystkim o przypadki, w których sprawy nie zostały jeszcze prawomocnie zakończone – a więc gdy toczą się postępowania sądowe lub gdy decyzje o konfiskacie nie są ostateczne. W takich sytuacjach nowe prawo, działając na korzyść obywatela, nakaże zwrot auta lub odstąpienie od jego przepadku.
Szacuje się, że może to dotyczyć setek pojazdów, które obecnie znajdują się w policyjnych magazynach lub na parkingach depozytowych. Dla policji i sądów oznacza to ogrom pracy administracyjnej. Dla właścicieli – szansę na odzyskanie utraconego majątku.
Nie jest jednak jasne, jak zostanie rozwiązana kwestia kosztów przechowywania samochodów czy odszkodowań za ewentualne uszkodzenia. Prawnicy przewidują falę wniosków i procesów cywilnych o zwrot wartości pojazdów lub rekompensaty.
Granica 1,5 promila – dlaczego akurat tyle?
Dlaczego właśnie 1,5 promila stało się punktem granicznym? Rząd tłumaczy, że to poziom, przy którym można już mówić o „rażącym stanie nietrzeźwości”. Kierowca z taką zawartością alkoholu nie panuje nad reakcjami, ma zaburzoną koordynację i świadomość sytuacji.
W praktyce oznacza to, że osoby mające mniej niż 1,5 promila nie zostaną automatycznie pozbawione auta, ale wciąż mogą ponieść dotkliwe konsekwencje. Sąd będzie mógł wymierzyć karę finansową, zakaz prowadzenia pojazdów czy nawet karę więzienia – w zależności od skutków zdarzenia.
Z kolei kierowcy, którzy przekroczyli ten próg lub spowodowali wypadek, nadal będą narażeni na utratę samochodu bez względu na jego wartość czy własność.
Właściciel też ma swoje prawa
Nowelizacja wprowadza także ważne rozróżnienie pomiędzy kierowcą a właścicielem pojazdu. Dotąd zdarzało się, że policja konfiskowała auto, mimo że należało ono do osoby trzeciej – na przykład współmałżonka, członka rodziny albo firmy leasingowej.
Nowe przepisy mają chronić takie osoby. Jeśli samochód nie był własnością kierowcy, a właściciel nie miał świadomości, że jego pojazd zostanie użyty w sposób niezgodny z prawem, nie będzie można orzec jego przepadku. W praktyce oznacza to, że auto służbowe czy leasingowe nie zniknie z majątku przedsiębiorcy tylko dlatego, że pracownik złamał prawo.
To rozwiązanie było od dawna postulowane przez przedsiębiorców i branżę leasingową, która po marcowej reformie alarmowała o chaosie prawnym i ryzyku utraty mienia o ogromnej wartości.
Czy to złagodzenie kary?
Krytycy nowelizacji już zapowiadają, że zmiana może zostać odebrana jako „zmiękczenie prawa”. Obawiają się, że kierowcy odczytają ją jako sygnał, iż kary będą łagodniejsze, a więc ryzyko mniejsze.
Rząd odpiera te zarzuty, podkreślając, że intencją nie jest złagodzenie odpowiedzialności, lecz przywrócenie proporcji. – Prawo musi być surowe, ale też sprawiedliwe. Nie możemy karać wszystkich jednakowo, niezależnie od winy i okoliczności – mówi jeden z przedstawicieli resortu sprawiedliwości.
Z drugiej strony, organizacje społeczne zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego przypominają, że problem pijanych kierowców w Polsce wciąż jest poważny. Statystyki policyjne pokazują, że każdego roku dochodzi do tysięcy wypadków spowodowanych przez osoby pod wpływem alkoholu.
Dlatego eksperci apelują, by równolegle z reformą konfiskaty zwiększyć działania prewencyjne – kontrole trzeźwości, kampanie edukacyjne i skuteczniejsze egzekwowanie zakazów prowadzenia pojazdów.
Jak to będzie działać w praktyce?
Wprowadzenie nowelizacji to jedno, a jej stosowanie – drugie. W praktyce wiele zależeć będzie od sądów. To one będą decydować, czy dana sytuacja uzasadnia przepadek pojazdu, czy wystarczy kara finansowa.
Prawnicy wskazują, że w pierwszych miesiącach po zmianie przepisów może dojść do dużych rozbieżności w orzecznictwie. Jedne sądy będą skłonne nadal stosować przepadek, inne – częściej sięgać po łagodniejsze środki. Dopiero po kilku miesiącach ukształtuje się nowa praktyka.
Niejasna pozostaje też kwestia spraw już rozstrzygniętych. Choć zasada „lex retro non agit” (prawo nie działa wstecz) jest fundamentalna, w tym przypadku nowe przepisy mogą zadziałać na korzyść skazanych. Oznacza to, że część osób, które straciły samochód, będzie mogła ubiegać się o jego zwrot lub odszkodowanie.
Społeczne konsekwencje zmiany
Zmiana prawa to nie tylko kwestia legislacyjna, ale też społeczna. Surowe przepisy wprowadzone w 2024 roku miały symboliczny wymiar – pokazać, że państwo nie ma litości dla pijanych kierowców. Teraz, gdy prawo zostaje złagodzone, może to wpłynąć na społeczne poczucie sprawiedliwości.
Z drugiej strony, elastyczność może przynieść więcej zrozumienia dla tych, którzy popełnili błąd, ale nie stanowili realnego zagrożenia. Wielu sędziów, prokuratorów i policjantów mówi wprost: kara ma uczyć i odstraszać, a nie niszczyć życie człowieka za jednorazowy incydent.
Rząd zapewnia, że nie zrezygnuje z walki z pijanymi kierowcami. Nowelizacja ma być korektą, a nie kapitulacją.
Co dalej?
Proponowane rozwiązania wyeliminują przepisy, które budzą poważane zastrzeżenia konstytucyjne. Projekt jest już uzgodniony wewnątrzresortowo. Obecnie skierowany został wniosek o wprowadzenie projektu dokumentu rządowego do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada opracowanie szczegółowych wytycznych, które mają ułatwić właścicielom odzyskanie aut.
Choć reforma wydaje się rozsądna, nie brakuje obaw, że jej wdrożenie będzie trudne. Policja i sądy będą musiały przeanalizować setki spraw, a magazyny policyjne – opróżnić się z pojazdów czekających na decyzje.
Jedno jest pewne: temat pijanych kierowców i konfiskaty pojazdów pozostanie jednym z najgorętszych w debacie publicznej.
Epilog: między surowością a rozsądkiem
Historia ostatnich miesięcy pokazuje, że prawo drogowe to nie tylko zbiór przepisów, lecz także odzwierciedlenie społecznych emocji. Polacy oczekują bezpieczeństwa, ale także uczciwości i proporcji.
Nowa reforma to próba znalezienia złotego środka – pomiędzy bezwzględnością wobec przestępców a zrozumieniem dla ludzkich błędów. Jeśli uda się utrzymać tę równowagę, polski system prawny zyska na wiarygodności. Jeśli jednak zmiana zostanie odebrana jako sygnał pobłażania – czeka nas kolejna fala debat i napięć.
FAQ: Zmiany w odbieraniu pojazdów pijanym kierowcom – najczęściej zadawane pytania
Od kiedy obowiązują przepisy o konfiskacie pojazdów za jazdę po alkoholu?
Przepisy dotyczące możliwości konfiskaty samochodu za prowadzenie w stanie nietrzeźwości weszły w życie 14 marca 2024 roku. To efekt nowelizacji Kodeksu karnego z 7 lipca 2022 r. (Dz.U. 2022 poz. 2600). Proponowane zmiany są opracowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości i obecnie skierowany został wniosek o wprowadzenie projektu dokumentu rządowego do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.
Co dokładnie się zmieni się w nowych przepisach?
Po wejściu w życie nowelizacji przepisów, która zniesie obowiązek przepadku pojazdu wobec osób, które w chwili kontroli miały mniej niż 1,5 promila alkoholu we krwi. Oznacza to, że sąd będzie miał możliwość indywidualnej oceny sytuacji i nie będzie już zobowiązany do orzekania przepadku auta automatycznie.
Co stanie się z pojazdami, które zostały już zajęte na mocy starych przepisów?
Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Sprawiedliwości, po wejściu w życie nowych regulacji uruchomiony zostanie proces zwrotu pojazdów ich prawowitym właścicielom. W praktyce oznacza to, że część aut zajętych w 2024 roku może zostać zwrócona, o ile sądy uznają, że nie zachodzą przesłanki do przepadku.
Czy każdy pijany kierowca uniknie konfiskaty samochodu?
Nie. Nowe przepisy przewidują, że konfiskata będzie nadal możliwa, ale uznaniowa, a nie obowiązkowa.
Sąd będzie mógł orzec przepadek pojazdu, jeśli kierowca:
-
miał ponad 1,5 promila alkoholu,
-
spowodował wypadek lub katastrofę drogową,
-
uciekł z miejsca zdarzenia,
-
był recydywistą – wcześniej skazanym za jazdę po alkoholu.
Ile to jest 1,5 promila alkoholu w praktyce?
To zależy od masy ciała i płci. Orientacyjnie:
-
Mężczyzna o wadze 80 kg osiągnie 1,5 ‰ po wypiciu ok. 250 ml wódki (pół butelki 0,5 l),
-
Kobieta o wadze 60 kg – już po ok. 150 ml wódki.
To wartości orientacyjne – rzeczywisty wynik może się różnić w zależności od wagi, tempa picia i jedzenia.
Czy przepisy dotyczą również samochodów służbowych lub leasingowych?
Tak, ale z istotnym zastrzeżeniem. W przypadku aut nienależących do kierowcy (np. leasing, auto służbowe, współwłasność) sąd może orzec przepadek równowartości pojazdu, a nie samego auta.
Nowe regulacje przewidują, że w niektórych przypadkach możliwe będzie odzyskanie auta przez właściciela, jeśli nie miał on świadomości, że pojazd był prowadzony po alkoholu.
Czy policja może zatrzymać auto na miejscu zdarzenia?
Tak, funkcjonariusze mają prawo zabezpieczyć pojazd tymczasowo w przypadku podejrzenia, że sąd orzeknie jego przepadek.
Jednak ostateczna decyzja należy do sądu – policja nie może sama „zabrać auta na stałe”.
Czy nowe przepisy będą działają wstecz?
Nie w pełni. W praktyce oznacza to, że osoby, wobec których postępowania są w toku, mogą skorzystać z nowych przepisów, jeśli są dla nich korzystniejsze. Natomiast prawomocne orzeczenia sądów wydane przed wejściem w życie zmian nie będą automatycznie anulowane.
Czy to oznacza łagodniejsze traktowanie pijanych kierowców?
Nie do końca. Zmiana polega na tym, że kara przepadku pojazdu nie będzie automatyczna, ale dostosowana do indywidualnych okoliczności.
W praktyce sądy nadal będą surowo karać osoby, które miały wysokie stężenie alkoholu lub spowodowały wypadek.
Co grozi kierowcy, który ma we krwi poniżej 0,2 promila alkoholu?
Prowadzenie pojazdu z zawartością alkoholu do 0,2 promila nie jest karalne (to tzw. stan po użyciu alkoholu, nie nietrzeźwość).
Natomiast powyżej 0,5 promila to już przestępstwo – grozi za nie do 3 lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów i grzywna.
Czy można sprawdzić, ile się ma promili po wypiciu?
Orientacyjnie tak – za pomocą alkomatów osobistych lub kalkulatorów promili online.
Jednak nawet najlepsze urządzenia mają margines błędu.
Dlatego eksperci radzą: jeśli piłeś – nie jedź. Nawet niewielka ilość alkoholu może oznaczać utratę prawa jazdy lub odpowiedzialność karną.
Co planuje Ministerstwo Sprawiedliwości dalej?
Resort zapowiedział opracowanie szczegółowych wytycznych dotyczących zwrotu zajętych pojazdów oraz monitorowanie skutków nowych przepisów. Celem jest znalezienie równowagi między bezpieczeństwem na drogach a proporcjonalnością kar wobec kierowców. Obecnie skierowany został wniosek o wprowadzenie projektu dokumentu rządowego do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.
Jakie są reakcje społeczne i eksperckie na zmiany?
Opinie są podzielone.
-
Zwolennicy podkreślają, że zniknięcie automatycznej konfiskaty to „powrót rozsądku do prawa”, bo sąd znów może ocenić sytuację indywidualnie.
-
Przeciwnicy obawiają się, że to złagodzenie może zachęcić część kierowców do ryzyka i osłabić efekt odstraszający.
Czy zmiana przepisów dotyczy również rowerzystów?
Nie. Konfiskata pojazdu dotyczy tylko pojazdów mechanicznych – czyli samochodów, motocykli, skuterów itp.
Rowerzyści po alkoholu nadal podlegają karze, ale nie grozi im przepadek pojazdu.
Jak odzyskać zajęty pojazd po wejściu w życie nowych przepisów?
Procedura będzie polegała na:
-
Złożeniu wniosku o zwrot pojazdu do sądu lub prokuratury,
-
Wykazaniu, że spełnione są przesłanki zwrotu (np. poziom alkoholu poniżej 1,5 ‰),
-
Oczekiwaniu na decyzję sądu.
Ministerstwo zapowiada uproszczenie procedury i publikację oficjalnych wytycznych w tym zakresie.